-To zdanie podrzędnie złożone, czasownik być, pierwsza osoba liczby...
-Możesz być ciszej? -upomniała Zuzię sąsiadka z ławki, Olga.
-Ale ja tylko myślę! -odparła. -No więc to liczba mnoga, czas teraźniejszy, rodzaj żeń...
-Zuzia!!! -krzyknęła już rozzłoszczona Olga.
-Co? Ja tylko myślę! -powtórzyła swoje usprawiedliwienie.
-To ścisz głośność, zanim zaczniesz!
-Dziewczyny, pierwsze ostrzeżenie -pani usłyszała rozmowę.
-No i co zrobiłaś?
-No właśnie nic!
-Olga, Zuzia, wystarczy! Praca karna czy uwaga? -zdenerwowała się pani.
-Praca karna -niemalże wykrzyknęła Olga.
-Ja też pracę karną.
-Po temat zgłosicie się na przerwie.
Zuzia miała brązowe włosy, nosiła okulary z fioletowymi oprawkami i charakteryzowało ją to, że od zawsze lubiła dużo mówić. Wszędzie musiała wtrącić swoje trzy grosze, jeżeli niedaleko niej toczyła się właśnie jakaś dyskusja. A jeżeli sama brała w niej udział, reszta natychmiast odpuszczała, bo wiadomo, kto kogo przegada.
Zadzwonił dzwonek. Olga jednym ruchem wrzuciła książki do plecaka i wyszła z sali najszybciej, jak się dało. W ostatniej chwili przypomniała sobie, że ma przecież iść po pracę karną.
Czarnowłosa pacnęła się w czoło z głośnym plaśnięciem, zawróciła i stanęła obok Zuzy przy biurku.
-Napiszecie sprawozdanie z ostatniego przedstawienia -zadecydowała pani.
-Z tego, z którego dostałam uwagę?
-Tak, Zuzia, uwagę za gadanie -znacząco odpowiedziała pani. Olga uśmiechnęła się skrycie. To, że Zuzia nawija jak szalona, sprawiało jej niekiedy ogromny ubaw.
-Z tego o agresji?
-Tak, właśnie z tego, które odbyło się wczoraj! -pani już nie miała siły.
Przerwa minęła szybko. Uczniowie wepchnęli się do klasy i zajęli miejsca. Wszyscy czekali na rozwój wydarzeń, ale pani tylko wpisywała coś do dziennika.
Zaczęło się sprawdzanie obecności. O dziwo nie było tylko jednej osoby. To niezły wynik biorąc pod uwagę to, że za klasą ciągnie się opinia wiecznych wagarowiczów.
-Oddam teraz wasze kartkówki z zeszłego tygodnia.
-O nie, pewnie jak zwykle dostałam pał...
-Zuzia! Gdzie ty jesteś? -upomniała pani. -No więc Marek... Czwórka. Mogłoby być lepiej. Agata... Źle... bardzo źle... Weronika, hmmm... jak na ciebie to ładnie. Zuzia...
-Pewnie jest tak, jak podejrzewam! -pani tylko spojrzała się na dziewczynę i nic nie powiedziała.
-No jasne! Znowu pała! -krzyknęła na całą klasę. Pani już miała dość. Poprosiła Zuzię do siebie, ukradkiem wyjęła taśmę i znienacka zakleiła buzię Zuzi, przy czym powiedziała, że jeżeli Zuza oderwie tę taśmę chociaż na chwilę, dostanie uwagę.
Olga już na dobre się ukradkiem śmiała. Po lekcji zaprosiła Zuzię do siebie.
-Musimy trochę poćwiczyć. Ja ci zakleję buzię taśmą, jak dzisiaj pani na matmie i będziesz tak musiała wytrzymać przez godzinę.
-Cooo? -krzyknęła.
-No tak. Musisz ćwiczyć, żeby przestać gadać.
-Ale ja tak nie gadam!
-Taaak, jasne! Można ogłuchnąć nawet wtedy, kiedy myślisz. Musisz trochę przystopować. I staraj się mówić jak najmniej -pouczała.
-Mam pomysł! -mówiąc to, Olga nakleiła na mały pierścionek karteczkę z napisem „nie gadaj” i wręczyła Zuzi.
-Co to jest?
-Coś, co będzie ci przypominać o tym, żeby nie nadawać, a przełączyć się na odbiór.
Od tej pory Zuzia mówi la znacznie mniej, aż w końcu mogła ściągnąć przypominajkę. Sprawdziła się!
Marta Jasińska, I b |