Dosyć oryginalna praca karna z nutką
wycia jak do księżyca
La la laaaaaa!!! Czas włączyć Evanescence na cały regulator, przygotować ciasteczka z kawałkami czekolady (koniecznie z bitą śmietaną!) i trochę pośpiewać. Nigdy nie ma na to czasu. A nasz głos jest bardzo ważny. Śpiewając poszerzamy swoją skalę głosu i tak dalej. Są tacy, dla których śpiew kojarzy się tylko z kościołem... A dla mnie idealnym momentem, by trochę pośpiewać, jest język polski.
Chociaż właściwie... Można połączyć te dwa style muzyczne.
Pracuuuuusia już się zbliiiiiżaaaaaa,
Już puuuuka do myyyych drzwiiiiiiiiii,
Pobiegnę ją napiiiiiisaaaać...
W mym ręęęku pióóóóóro drży...
O szczęęęęęście nieeeepojęęęęęęteee,
Pracuuuuusię doooostać chcęęęęęę...
Przeszkaaaadzam wciąż na leeeeekcjiiii,
Pracuuuusia faaaajna jeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeest!
I jeszcze raz!
Pracuuuuusia...
I tak bez końca. Nie wiem, czemu za wycie jak do księżyca dostaje się pracę karną dodatkową. Mam już tyle ocen, że stopień za kolejne moje wypociny nie zmieści się w dzienniku. Momencik... Raz, trzy, piętnaście... Mam dwadzieścia cztery oceny. Jeżeli się pomyliłam, to to jest typowe. Przez co mam tyle cyferek? Przez prace karne dodatkowe. Zasłynęłam już jako mistrzyni w tej dziedzinie i można powiedzieć, że jeżeli chodzi o ilość i jakość moich przemyśleń (najniższy stopień to czwórka), jestem już celebrytką (ooo loool niech to dunder świśnie, to słowo nie istnieje według mojego programu...). Ale odkąd zaczęła się moja kariera, nie udało mi się napisać żadnych moich bazgrołów z tego powodu, że śpiewam na lekcji. No cóż. Od czegoś trzeba zacząć.
A najlepsze jest to, że nie jestem sama. Dzisiaj Magda też dostała pracusię do napisania, właśnie na taki temat. Co dziwne, ta dziewczyna uważa, że ma około 10 tekstów, podczas gdy ja, sławna twórczyni „Dosyć oryginalnych prac karnych z nutką gruszek na wierzbie” mam tych bazgrołów 12. Żadna nie jest o śpiewaniu na lekcji. To jest mój debiut!
Właśnie włączyłam piosenkę Wilków „Urke”. Do tej piosenki mam wielki sentyment, bo kojarzy mi się z sylwestrem u Magdy. Mimo że jakiś niesymetryczny gołąb wpadł do mieszkania i eksponował swoje nogi jak u yeti, to było fajnie. Kurde, czemu ten czas tak szybko płynie/leci/biegnie (niepotrzebne skreślić)? Mam nadzieję, że chociaż teraz mi pomoże. Naprawdę nie mam siły już tworzyć.
Może dla zapełnienia miejsca wstawię jakiś obrazek?
Tym sympatycznym akcentem kończę moją pracę karną, bo czuję, że moja wena na dzień dzisiejszy się wyczerpała.
Marta Jasińska, Ib |