,,Bitwa o Częstochowę"
,,Bitwa o Częstochowę’’
   
Jest rok 2265. Nazywam się Kuba i chciałbym opowiedzieć wam historię, która przydarzyła się na naszej planecie. Przenieśmy się o kilkadziesiąt lat wstecz do roku 2209. Był to czas nieprawdopodobnych wydarzeń. 
Miałem 14 lat. Mieszkałem wraz z moimi rodzicami na obrzeżach wspaniałego miasta Częstochowa  w małym domku w lesie, daleko od samochodów i ludzi.  To  się może niektórym wydawać  samotnym i nudnym bytowaniem, ale wcale takim nie było. Często bywałem w mieście, uwielbiałem przebywać w parku obok klasztoru Paulinów. Z wieży jasnogórskiej lubiłem wpatrywać się godzinami w niebo.  Interesowałem się astronomią i życiem pozaziemskim. Byłem uczniem wybitnym, który wiedział prawie wszystko o planetach i wszechświecie. Dzięki tej wiedzy ludzie postrzegali mnie jako przyszłego naukowca. Marzyłem o tym, żeby pracować dla jakiejś firmy astronomicznej i polecieć w kosmos. Wiedziałem , że tak się kiedyś zdarzy. Pewnego dnia trafiła się szansa, której nie mogłem przegapić. Nasza szkoła zaprosiła astronautę Radka Mitoskiego, który pracował dla NASA. Przedstawiłem mu mój projekt, który bardzo długo przygotowywałem. Pan Radek był zdumiony moim geniuszem i pomysłowością. Postanowił projekt wziąć ze sobą  i pokazać swoim kolegom. Obiecał, że za parę dni odezwie się do mnie.
Byłem tak szczęśliwy, że nie mogłem z radości usiedzieć w miejscu. Opowiedziałem wszystko moim rodzicom. Byli ze mnie dumni. 
Pięć dni później, do mojej mamy zadzwonił telefon. Okazało się, że był to Mitoski,  astronauta. Przedstawił mamie propozycję, która zmieniła moje życie. Astronauta chciał, 
żebym udał się na spotkanie z ważnym naukowcem. Powiedział również, że mój projekt zrobił niesamowite wrażenie na naukowcach światowej sławy. Postanowiłem wraz z moimi rodzicami, że tam pojadę. Z jednej strony bardzo się cieszyłem, a z drugiej byłem smutny, że muszę opuścić swój rodzinny dom. Już po czterech dniach  od rozmowy telefonicznej czekałem na wylot z Polski. Byłem podekscytowany. 
Po przybyciu  na miejsce odbyło się spotkanie z naukowcem światowej sławy. To, co mi  powiedział podczas spotkania było  dla mnie szokiem. Oznajmił mi, że do naszej planety zbliża się nierozpoznany twór. Ponadto jest to obiekt,  na którym znajduje się jakaś nieznana 
forma życia. Od razu pomyślałem, że to kosmici. Obliczyłem, że obiekt wyląduje na ziemi za 20 godzin. Wszystko było ściśle tajne, więc nikomu nie mogłem o tym powiedzieć. 
Tęskniłem  bardzo za mamą i tatą. Wraz z panem Radkiem i wieloma naukowcami czekaliśmy na to, co było nieuniknione, czyli przylot „nieznanego” na naszą planetę. Obserwowaliśmy wszystko w centrum, które znajdowało się w tajnym pomieszczeniu ratusza  na dużych ekranach. Nagle na monitorach ukazała się postać. Był to osobnik podobny do człowieka, ale miał dziwnie ukształtowaną głowę, która przypominała trójkąt. Jego ręce  miały tylko trzy palce. Był cały niebieski. Wtedy już byliśmy pewni, że to kosmici  chcą wtargnąć na naszą planetę. Ku naszemu zdziwieniu postać przemówiła ludzkim głosem. Po dłuższej rozmowie okazało się, że ci osobnicy chcą podbić naszą ziemię. Byliśmy przerażeni. 
Ekrany zgasły. Nagle poczuliśmy wielki wstrząs. Myśleliśmy, że to trzęsienie ziemi. Jednak 
myliliśmy się. Okazało się, że statek obcych wylądował w parku obok Jasnej Góry. Pomyślałem, że kosmici chcą zburzyć najwspanialszy zabytek Częstochowy i że nie mogę do tego dopuścić. Jasna Góra to przecież wspaniały zabytek, miejsce kultu i modlitwy nie tylko 
dla mieszkańców Częstochowy, ale dla wszystkich Polaków. Park jasnogórski natomiast kojarzył mi się z moim dzieciństwem, zabawą i rodzinnymi spacerami. Dlatego zamierzałem zrobić wszystko, żeby pomóc uratować miasto. 
Wysłano dziesięć helikopterów na miejsce zdarzenia. Z panem Radkiem polecieliśmy  tam również. Naszym oczom ukazała się wielka kula, która świeciła mocnym światłem. 
Po wylądowaniu zobaczyliśmy całą armię żołnierzy,  która oblegała kulę ze wszystkich stron. Statek otaczała mglista substancja. Żołnierze wyposażeni byli w czujniki radioaktywne. Wskazywały one duży stopień radioaktywności, co powodowało niebezpieczeństwo. Musieliśmy założyć specjalne, białe skafandry, które miały nas chronić przed oparami wydobywającymi się z kuli. Nagle ku naszemu zaskoczeniu nieznany obiekt  otworzył się. Wyszła z niego cała masa stworków. Żołnierze dostali rozkaz, żeby strzelać. Widząc to, obcy otworzyli ogień. Strzelali w nas wiązkami laserów, które robiły niewyobrażalne szkody.  Wraz z moim opiekunem zaczęliśmy uciekać. Astronauta spojrzał w niebo i krzyknął w przestrachu. Jego twarz zrobiła się śnieżnobiała. Wtedy zobaczyłem, że na naszą planetę lecą miliony takich kul.  Niebo rozbłysło od jasnego światła. Otrzymałem nagle telefon, że przyjedzie czołg, który zabierze nas  do bazy, w celu poinformowania sztabu generalnego o zdarzeniu. Konieczne było wsparcie dla jednostek. Po dotarciu na miejsce sztab wysłał 
natychmiast dwanaście odrzutowców i sześć mocno uzbrojonych helikopterów. Po godzinie 
okazało się, że wszystkie jednostki zostały zestrzelone. Całe miasto płonęło. 
Minęły dwa dni. Razem z Radkiem  całą akcję obserwowałem z obserwatorium  wizyjnego w bazie podziemnej ratusza Częstochowy. Nie mieliśmy żadnej nadziei. Nagle 
zadzwonił do mnie telefon z numeru, którego nie znałem. Odezwał się gruby, męski głos. 
Powiedział mi, że pomoże nam w problemie, ale pod warunkiem, że będzie mógł zostać na naszej planecie. Zorientowałem się od razu, że to jakiś inny kosmita. Zgodziliśmy się i 
oznajmiliśmy, że spełnimy jego warunki, gdy tylko pozbędzie się obcych. Umówiliśmy się, że najpierw się spotkamy i ustalimy plan działania. 
Na miejsce spotkania przyszedł  olbrzymi mężczyzna o dziwnej urodzie. Najbardziej zdziwiło mnie to, że ma on jedno oko, ale dwa nosy. Był ubrany w czarną marynarkę, spod której wystawało mnóstwo dziwnych urządzeń podobnych do pistoletów i karabinków maszynowych. Po omówieniu szczegółów wraz z astronautą mieliśmy się schować w bezpieczne miejsce. Tak uczyniliśmy.  Nasz przyjaciel kosmita miał się uporać ze złymi przybyszami z kosmosu. Po trzech godzinach zadzwonił do mnie telefon. Odezwał się nasz sprzymierzeniec, który poinformował nas, że możemy odetchnąć z ulgą, bo kosmitów już nie ma i nie będzie. Po wyjściu  ze schronu zobaczyliśmy spustoszoną Częstochowę. Byliśmy przerażeni. 
Spotkałem się z naszym sojusznikiem po raz drugi i serdecznie mu podziękowałem w imieniu naszej planety, która była bardzo zagrożona. Obiecałem mu, że będzie mógł zostać na Ziemi. Ludzie rozpoczęli wielkie sprzątanie miasta. Najbardziej były zniszczone aleje, potłuczone witryny sklepowe, powalone drzewa. Ratusz częstochowski był  doszczętnie
zniszczony. Park płonął. Jasna Góra stała nienaruszona i to była jedyna pocieszająca wiadomość. Mieszkańcy odetchnęli z ulgą. Trzeba było wiele pracy, by  odbudować miasto.
Wróciłem do rodzinnego domu. Kilka lat później dostałem się na studia i zostałem 
astronautą. W wieku 30 lat poleciałem w podróż pozaziemską. Byłem pierwszym człowiekiem na Marsie. To na pewno nie koniec moich przygód w kosmosie. Gorąco w to wierzę.
Koniec
Aby być punktualnym ...
 
Dedykacja
 
Klasa A (2005/2008r.)
dedukuje stronę:
Byłemu wychowawcy
Tomaszowi Ociepie :)


Natomiast my,
klasa B (2006/2009r.),
dedukujemy stronę
naszemu byłemu i
obecnemu nauczycielowi
języka polskiego:
pani Dorocie Ociepie
panu Tomaszowi Ociepie


Klasa C (2007/2010)
dedykuje stronę
Nauczycielowi j. polskiego
pani Dorocie Ociepie =)


Klasa B (2008/2011 )
dedykuje stronę
nauczycielowi języka polskiego
Pani Dorocie Ociepie ;)


Klasa A (2010/2013)
dedykuje stronę
nauczycielowi języka polskiego
Pani Dorocie Ociepie :)
Twórcy...
 
Twórcami strony są absolwenci
Gimnazjum im. Jana III Sobieskiego
(kl.A r.2005/2008) :
- Jan Stelmach "Kadet"
- Piotr Kamkow "Młody"
- Agnieszka Ilcewicz "Ola"



Teraz stroną zajmują się
uczniowie kl.B (r. 2006/2009):
- Kamil Nosol
- Piotr Zalfresso-Jundziłło
- Maciej Urbaniak



W roku szkolnym 2009/2010
stroną zajmują się
uczniowie kl.C ( 2007/2010 ) :
- Wojciech Podlejski
- Katarzyna Wawrzyńczak



W roku szkolnym 2010/2011
stroną zajmują się
uczniowie kl.B ( 2008/2011 ) :
- Kamil Czarnecki
- Kordian Sosnówka


W roku szkolnym 2011/2012
stroną zajmują się uczniowie klasy 2a
- Adrian Gawroński
- Bartosz Depta
 
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja